I była miłość w getcie. Ten tytuł brzmi biblijnie, jakby otwierał jeszcze jedną księgę Starego Testamentu, współcześnie dopisywaną, bo rzeczywiście zdarzył się w naszych czasach powód, by ją dopisać. Tytuł sugeruje niejako dalszy ciąg lub dodatek do czegoś, co działo się przedtem lub istnieje obok. Wiem z rozmów, że spójnik "i" był w myśli autora książki elementem bardzo istotnym. Miłość? Nie! I miłość. Razem z "i". Bo miłość nie była w getcie jedyna ani najważniejsza. A co było najważniejsze? Okrucieństwo? Strach? Nienawiść? Dno upokorzenia? Walka, którą przecież Marek Edelman stoczył i której symbolem jest dziś dla nas? Zapewne. Może się więc wydać, że mówi nam i Pauli Sawickiej tak mniej więcej: tamto wszystko opisałem już wcześniej, różni inni też opisywali, istnieje olbrzymia biblioteka na temat Holokaustu, ale wyobraźcie sobie, była wtedy jeszcze miłość, no więc teraz opowiem to i owo, co pamiętam o miłości, a ty, Paulo, zapisz. (Jacek Bocheński)
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Pewnej upiornej nocy z 7 na 8 stycznia 1569 roku na zamku w Warszawie rozegrały się dramatyczne wydarzenia, które zmieniły bieg historii Polski. Ostatni z Jagiellonów spojrzał w niezwykłe zwierciadło. Za sprawą bezczelnej "czarnoksięskiej" sztuczki zobaczył w nim coś, co na lata pozwoliło grupie przebiegłych intrygantów zawładnąć jego schorowaną wyobraźnią...Dziewiętnaście lat później 6 stycznia 1550 roku pod furtę kościoła Duchaków w Krakowie ktoś podrzucił śliczne niemowlę płci męskiej. Dla uczczenia Święta Trzech Króli nazwano je Kacprem Ryksem. Był to dzień, w którym boża opatrzność wydała nieodwołalny wyrok na wszelkiej maści aferzystów, złodziei, bandytów i niegodziwców. Kacper Ryx dzięki niezwykłej inteligencji oraz wiedzy stał się dla nich prawdziwą zmorą.Czy uda mu się uratować majestat Rzeczypospolitej?
UWAGI:
Stanowi cz. 1 cyklu.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Po raz pierwszy pełny tekst książki, bez skreśleń cenzury PRL. Ponad osiemdziesiąt zdjęć, w tym nigdy nie publikowane fotografie głównych bohaterów. Wstęp pióra Barbary Wachowicz przedstawia nieznane fakty z życia Autora.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Warszawa. Burzliwe lata trzydzieste XX wieku. Wielokulturowy, podzielony świat u progu drugiej wojny, targany konfliktami narodowymi, politycznymi, społecznymi, religijnymi. Zwroty akcji, romanse, gwałty, ćwiartowanie ciał, szantaże, przewroty - podszyte przemocą codzienne życie stolicy. Trzymająca w napięciu powieść, w której autor zderza dwie perspektywy Polski lat trzydziestych: żydowską i polską. Dwie Warszawy, mówiące dwoma językami. Żyjące w osobnych światach, okazujące sobie obojętność. Czasem pałające nienawiścią. I mężczyzna, który w 1937 roku jest na ustach wszystkich.
Nazywam się Mojżesz Bernsztaj, mam siedemnaście lat i nie jestem człowiekiem, jestem nikim, nie ma mnie, nie istnieje, jestem chudym, ubogim synem nikogo i patrzę na tego, który zabił mojego ojca, patrzę jak stoi w ringu, piękny i silny.
Bokser w lewym narożniku ringu nazywa się Jakub Szapiro. Mierzy na pewno powyżej metra osiemdziesiąt. Rysy ma twarde i grube, na nosie ślad dawnego złamania, dziewięćdziesiąt dwa kilogramy bitych mięśni. twardych kości i twardego sadła.
W narożniku Andrzej Ziembiński. Przez chwilę mi się podobny do gwiazdora filmowego, ale zaraz zrozumiałem, że to coś innego, że wygląda jak ze zdjęć i rysunków niemieckich sportowców, aryjskich półbożków, jakie czasem przedrukowała ilustrowana prasa.
W pierwszym rzędzie na widowni siedzi niski kurpulentny mężczyzna. Wesoły i straszny goj. Nie wiedziałem wtedy. że był człowiekiem, na którego polecenie Jakub Szapiro zabił mojego ojca. Nazywam się Mojżesz Inbar, mam sześćdziesiąt siedem lat. Zmieniłem nazwisko, Siedzę przy maszynie do pisania i piszę.
UWAGI:
Tekst częśc. jid. tł. z pol.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Poznawanie miasta, jego historii, zabytków i kultury nabiera rumieńców, gdy obok poważnych naukowych informacji pojawiają się pełne fantazji i czarów legendy. Czymże byłby Kraków bez swojej Wandy i wawelskiego smoka, czym Zakopane bez Sabałowych bajań, Gdańs bez kamiennych lwów, Toruń bez Pierników ... O ileż uboższa byłaby Warszawa, gdyby zabrakło w niej Bazyliszka, Syrenki i królewny zaklętej w złotą kaczkę.
UWAGI:
U dołu okł.: Opowiada Ewa Stadtmüller.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni